czwartek, 21 sierpnia 2014

Jacek Dehnel, (wspaniały) Fotoplastikon

Fotoplastikon to sto miniesejów Jacka Dehnela, po które sięgnąłem z pięcioletnim opóźnieniem. Poświęcone są fotografii. Układ publikacji wykorzystuje techniczną zasadę budowy tytułowego fotoplastikonu - fotografia znajdująca się z lewej strony dopełniona jest tekstem z prawej. Taki, podwójny obraz tworzy wielowymiarową całość. Książkę otwiera świetny portret Małgorzaty Grąbczewskiej autorstwa Pawła Żaka. Napotkałem na całkiem sporo negatywnych recenzji tej publikacji w sieci, część odbiorców przyjęła ją dość chłodno, zarzucając autorowi stosowanie hermetycznego i archaizującego języka oraz odbieganie w tekście od tematu (treści?) zdjęć. Początkowo chciałem podjąć polemikę z tą krytyką, ale teraz myślę, że nie ma to sensu. "Tak chyba ma być", jak powiedział kiedyś ktoś mądry. 

Z krytyką spotkał się również esej wprowadzający, w którym Jacek Dehnel pisząc m.in.: "Nie robicie fotografii. Pstrykacie fotki, nieskończone ilości fotek [...]" miałby jakoby odbierać współczesnej fotografii sens, powagę, rangę sztuki. Myślę jednak, że dużo jest w tym tekście przekory. Więcej niż jakiejś programowo antynowoczesnej, mizantropicznej krytyki. Tym bardziej, że jest w Fotoplastikonie - co mi się bardzo podoba - sporo wyrafinowanego humoru. 

Spojrzenie prozaika i poety jest bardzo orzeźwiające dla czytelników przyzwyczajonych do lektury refleksji okołofotograficznych, pisanych przez autorów, którzy całe życie zajmowali się sztuką, czy tylko fotografią.

Szczególnie utkwił mi w pamięci esej "Połąga", który w nienachalny sposób wskazał złożoną zależność między fotografią a pamięcią. Jest w tej miniaturze dużo Prousta. 

Jacek Dehnel był w moim wieku kiedy wydał Fotoplastikon. To bardzo mobilizuje. 


piątek, 1 sierpnia 2014

"Oczy szeroko otwarte. Fotografie NAF Dementi" w kwartalniku "Pamięć i Przyszłość" nr 2/2014

Ukazał się już kolejny numer kwartalnika "Pamięć i Przyszłość" (2/2014) z moim artykułem o fotografiach Niezależnej Agencji Fotograficznej Dementi. Łącznie zajmuje 8 stron i cieszę się, że udało się zachować podczas łamania taki układ, na jakim mi zależało - po fragmencie wprowadzającym następuje główna część tekstu, w której omawiam sześć - zestawionych w sposób ahistoryczny - par zdjęć z różnych miejsc. 


Ośrodek Pamięć i Przyszłość jest w posiadaniu prawie ośmiu tysięcy fotografii wykonanych przez NAF Dementi, co stanowi około jedną trzecią wszystkich zdjęć agencji. Każde z nich jest zdigitalizowane, opracowane i w wersji wglądówek udostępniane za darmo na stronie Ośrodka: link. Nic tylko oglądać!


Fot. NAF Dementi

niedziela, 27 lipca 2014

Niepokój

Przeglądając parę lat temu archiwum zdjęć Siergieja Prokudina-Gorskiego (liczące aktualnie już 1800 opracowanych i wyretuszowanych skanów), które znajduje się na stronie międzynarodowego projektu “The Legacy of S. M. Prokudin-Gorsky": link, zatrzymałem się dłużej nad jedną fotografią. Umieszczona została ona przez autorów serwisu w dziale “After Prokudin-Gorsky’s trail: 100 years later”, który przedstawia współcześnie wykonane fotografie, zestawione z pracami Prokodina-Gorskiego sprzed ok. 100 lat. 


















Z lewej Siergiej Prokudin-Gorski z 1910 roku, z prawej V. Ratnikov, 2010.


Co mnie tak zaniepokoiło w tym obrazie? Mimo pogodnych kolorów i ładnej pogody, jest w nim coś niepokojącego. Być może wynika to z poznawczego dysonansu - ponadstuletnia fotografia wygląda bardzo aktualnie. Poza tym zdjęcie cechuje nieprzyjemna estetyczna sterylność, która wywołana jest przez silne słońce i brak ludzi czy zwierząt. Wydeptana trawa też ma w sobie coś nieprzyjaźnie chłodnego, dotkniętego śmiercią. To miejsce wydało mi się obce i puste, a jego w zasadzie niezmienność na przestrzeni jednego wieku, przerażająca. Długo analizowałem różnice między oboma kadrami, bawiłem się w myślowy eksperyment - przysłaniałem raz jeden, raz drugi i zastanawiałem się, który z nich wygląda na stary, a który na współczesny widok. Ustaliłem, że moje wrażenia zdecydowanie nie odpowiadają stanowi faktycznemu. W rezultacie fotografia Prokudina-Gorskiego wywołała we mnie silne poczucie konfuzji i niepewności.

W taki sposób dwa czy trzy lata temu próbowałem racjonalizować i werbalizować sobie niepokój, jaki wzbudziło we mnie zdjęcie Prokudina-Gorskiego. Umknął mi jednak wtedy jego podpis. Fotografia przedstawia zabudowania klasztorne na jeziorzie Seliger, a dokładnie męski monastyr - Pustelnię Niłowo-Stołobieńską na wyspie Stołbnyj w rejonie Ostaszkowa. W czasie drugiej wojny światowej mieścił się tu obóz NKWD Ostaszków dla jeńców wojennych. Wiosną 1940 roku ponad 6 tysięcy osób zostało przewiezionych do więzienia Obwodowego Zarządu NKWD w Kalininie i tam zamordowanych. 

Dlaczego o tym piszę? Jednym z tych więźniów był mój pradziadek, Ludwik. Przez bramę, którą sfotografował Prokudin-Gorski przywieziono go do obozu. Była jedną z ostatnich rzeczy, jakie miał przed oczami w drodze do Kalinina (dziś Twer). 
                             

czwartek, 24 lipca 2014

Dwie fotografie Jerzego Madeja

To zdecydowanie moje ulubione fotografie, zmarłego w zeszłym tygodniu, Jurka Madeja (link). Niepokojące pole słoneczników, znajdujące się pod Sławkowem (niem. Austerlitz), a więc w miejscu jednej z bitew wojen napoleońskich. Praca ta znajduje się w ofercie krakowskiej galerii Trzecie Oko: link.


Austerlitz, fot. Jerzy Madej



Drugą Jurek wykonał w Estonii. Przypomina mi cykl “Cmentarz zamknięty” Andrzeja Jerzego Lecha z lat 70. i 80. 


Paldiski, Estonia 2009, fot. Jerzy Madej

niedziela, 20 lipca 2014

O gaśnięciu

18 lipca zmarł Jurek Madej. Rozmawialiśmy ostatnio 20 czerwca, miał przyjechać do Wrocławia - nie zdążył. Dwa lata temu, kiedy wspólnie fotografowaliśmy jeden z cmentarzy w Beskidzie Niskim, długo wspólnie szukaliśmy swoich kadrów. Kiedy w końcu rozłożyliśmy statywy zaczęło się już ściemniać. Jurek fotografował średnim formatem i chyba na styk zdążył złapać gasnące słońce, mnie - do dużej przysłony wielkiego formatu i niefortunnie dobranego niskoczułego filmu - już go nie starczyło, co ostatecznie okazało się po wywołaniu negatywu.












Wszystkie fotografie: Jerzy Madej.

niedziela, 13 lipca 2014

czwartek, 3 lipca 2014

Jerzy Lewczyński (14 marca 1924 - 2 lipca 2014)

"Dzięki fotografii, ciągłość wizualnego kontaktu z przeszłością stwarza możliwości poszerzenia oddziaływania warstw kulturowo-twórczych na dzisiejsze."

"Być może wszystkie współczesne działania audio-wizualne stanowią wstępną fazę przyszłego zatrzymania życia w czasie i formie!"

"Jak wkleić do albumu-życia te obrazy, które wracają z dalekiego czasu w coraz to innym oświetleniu dzisiejszego doświadczenia i poznania?"

"Cisną się do oczu widoki i sytuacje nigdy niefotografowane, a jednak jak gdyby umieszczone w kadrze obiektywu."

"Wydaje mi się, że fotografia przekazuje znacznie więcej sygnałów przeszłości niż tylko sam widok ówczesnej rzeczywistości."

"Czy istnieje możliwość mozaikowego odbioru fotografii, aby odczytać zarówno fragment, jak i całość? To właśnie fotografia kształci prawdopodobnie tę umiejętność. Wielka sztuka literatury zna wiele tego rodzaju odniesień (Marcel Proust, Witold Gombrowicz). Czy fotografia może tu być partnerem?"

"Wydaje mi się, że współcześnie, w epoce multimedialnej, słowo «fotografia» brzmi już anachronicznie i nie oddaje w pełni możliwości tego medium."

"Jak więc dbać o przesadną czystość czy estetykę tworzywa, gdy dotykając starych fotografii czuję i widzę ślad tej, często sponiewieranej przeszłości lub ślady dotyku dłoni i oczu?"

"Może czujemy podobnie napięcie dotykając kawałka wulkanicznej lawy, która, wyrzucona z głębi ziemi, była świadkiem narodzin naszego świata!"

"Nieskończona ilość fotografii wyrzucanych z maszyn automatycznych pozornie niweluje wrażliwość na otaczającą rzeczywistość, ale gdy miną lata i spełnią się ludzkie losy, staną się i one zapisem pamięci!"

"Rzekomo fotografia, nawet gdy proces technologiczny był jeszcze nieznany, istniała w umysłach naszych przodków w postaci śladu wewnętrznej projekcji."

"Widziałem fotografie, na których czas zatarł srebrowy obraz, nie było prawie nic, może zanikające kontury, a jednak obraz ten woła do nas! Jaki alchemiczny proces może tak sugestywnie wpływać na nasze zmysły?"

"Te «minione» obrazy pobudzają na nowo naszą dzisiejszą świadomość bytu nakazując pytanie «skąd jesteśmy?» i «kim byliśmy» kiedyś?"

"Nie ma więc niepotrzebnych, nieznaczących fotografii!"


Cytaty z: Jerzy Lewczyński, Archeologia fotografii, prace z lat 1941-2005, Września 2005.

wtorek, 10 czerwca 2014

Du bon usage de la photographie

13 czerwca br. w Clermont Ferrand będzie miała miejsce wystawa "Du bon usage de la photographie", w której udział biorą Éric Baudelaire, Martin Kollar oraz Bogdan Konopka. Ekspozycja potrwa do 30 sierpnia.

To już druga z kolei wystawa w ramach tego projektu. W Clermont Ferrand, mieszczącym się w centralnej Francji, znajduje się rezydencja dla fotografów, którzy to miasto fotografują. "Du bon usage de la photographie" to ekspozycja prezentująca wspólną wizję miasta zaproszonych artystów, którzy na wystawie pokazują również inne swoje prace. 

Więcej informacji o projekcie: link


poniedziałek, 26 maja 2014

"Paryż - Wrocław" Bogdana Konopki w kieleckim BWA

6 czerwca w Biurze Wystaw Artystycznych w Kielcach będzie miała miejsce wystawa fotografii Bogdana Konopki, zatytułowana Paryż - Wrocław. Ekspozycja złożona będzie de facto z dwóch projektów: Szarego Paryża (powstałego w latach 1994-1995) oraz Magicznego Wrocławia, w skład którego wchodzą fotografie z lat 70., 80., 90., a także 2000. 

Spotkanie tych dwóch miast ma swój głębszy sens. Wrocław, w którym fotograf mieszkał, był  przestrzenią, w której widać było niemiecką przeszłość, ścieranie się kilku różnych światów, tożsamości, czasów.

Po wyjeździe do Paryża pod koniec lat 80., Bogdan Konopka zaczął fotografować to miasto w podobny sposób, w jaki nauczył się patrzeć na Wrocław. 

Udało mu się to, zanim Paryż na dobre przepoczwarzył się w sterylne, poniekąd ahistoryczne i nowe miasto. Fotografując po ponad dwudziestu latach Wrocław, na potrzeby projektu Magiczny Wrocław, zobrazował miasto, przeglądające się w szybach nowoczesnych biurowców.



Wrocław, ul. Puławskiego, 1998, fot. Bogdan Konopka

Wrocław, pl. Dominikański 2002, fot. Bogdan Konopka

 Paryż, Hotel-de-Beauvaise 1994, fot. Bogdan Konopka

Before photography na łamach Fototekstury

Moje omówienie Before photography. Painting and the invention of photography na łamach Fototekstury.


czwartek, 22 maja 2014

Sky Tower i Obsesja w Bryła.pl

Zapraszam do lektury rozmowy o cyklu Obsesja, którą przeprowadziła ze mną Agnieszka Rumińska na łamach serwisu Bryła.pl: link.



Rozmowa jest trochę skrócona, korzystając z możliwości zamieszczam u siebie pełną wersję:


Jak to jest żyć w cieniu Sky Towera?

Dla mnie, pod fotograficznym względem, niewątpliwie ogromnie inspirująco, chociaż jest to dwuznaczne doświadczenie. Mamy bowiem do czynienia z dość banalną i bardzo brutalnie ingerującą w przestrzeń Wrocławia architekturą, którą oceniam negatywnie. Uważam, że budowa tego wieżowca spowodowała istotną zmianę urbanistyczną i to nie tylko w kwestii czysto architektonicznej, ale przede wszystkim mentalnej. 212-metrowy Sky Tower, będący popularnym punktem odniesienia, widocznym właściwie z każdego miejsca, wygenerował nowe centrum miasta. Warto pamiętać, że przed wojną ulica, przy której się mieści wieżowiec, miała zupełnie inną, zwartą zabudowę. Natomiast w jego miejscu stał wcześniej inny budynek, niższy o ponad połowę, który jednak nie dominował tak nad panoramą Wrocławia. 


Skąd pomysł na to, by z tego wieżowca uczynić obiekt swojej pracy?

Ponieważ uważam, że to pierwsza tak poważna zmiana w obrębie estetyki miasta, jaka zaszła we Wrocławiu od wielu lat. Postanowiłem przyjrzeć się tym wizualnym przeobrażeniom. Zauważyłem, że jest w mieście wiele ulic, często zupełnie niereprezentacyjnych dróg, które wcześniej nie prowadziły do konkretnego, pojedynczego celu, a teraz po raz pierwszy uzyskały zwieńczenie w postaci górującego na ich końcu wieżowca. W efekcie drastycznie zmienia się percepcja miasta przez jego mieszkańców. Interesują mnie miejsca powszechnie dostępne dla przechodniów, spacerowiczów, kierowców. Takie, które się widzi, ale może nie zawsze dostrzega. W tym widzę sens prezentowanych fotografii. Uwzględniając oczywiście różnice w skali dokonanych zmian i odmienne konteksty społeczno-kulturowe można w pewnym stopniu porównać je do tych, które miały miejsce w Paryżu, po wybudowaniu wieży Eiffla. Ona również była poddawana mocnej krytyce, zwłaszcza wśród artystów i pisarzy, chociaż porównując ze sobą teraz te dwa obiekty moglibyśmy XIX-wiecznym Francuzom powiedzieć jedno: „mogło być gorzej!”. Uważam taką dokumentację za istotną z tego względu, że każdy kolejny drapacz chmur, który tu powstanie nie zmieni w krajobrazie tyle, ile Sky Tower. 


Pokazujesz Sky Tower z wielu różnych perspektyw, czy któraś z nich szczególnie zapadła Ci w pamięć?

Większość fotografii z cyklu Obsesja to obrazy, które nosiłem długo w pamięci i później odtwarzałem za pomocą aparatu, kiedy podjąłem decyzję, aby ułożyć z tego większą całość. W tym sensie jestem nie tylko dokumentalistą, ale i uczestnikiem tego wieżowcowego spektaklu. Najintensywniejsze wizualnie wydają mi się te z pozoru najbardziej banalne – perspektywa z ul. Tuwima, Berenta, Na Niskich Łąkach, czy alei cmentarnej. Ważna jest dla mnie różnorodność, dlatego fotografowałem zarówno centrum miasta, jak i jego obrzeża, zwracałem uwagę na architekturę przedwojenną, wielkopłytową oraz tę nowoczesną. Ponieważ zależy mi na neutralnym spojrzeniu i odpowiednim odwzorowaniu perspektywy, najodpowiedniejszy do pracy jest aparat wielkoformatowy. Zdecydowałem się również na zastosowanie negatywów czarno-białych. Pozwalają one bowiem na spojrzenie na rzeczywistość z pewnego dystansu.


Wrocław powinien dalej rosnąć w górę? 

Nie wiem, czy powinien, ale na pewno będzie. Niestety jest on w dużym stopniu ofiarą nieprzemyślanych założeń urbanistycznych, które potęgują proces rozlewania się miasta, rozrastania jego przedmieść. Na pewno potrzebne jest odpowiednie planowanie przestrzenne. Niepohamowaną potrzebę budowania w kierunku wertykalnym, zamiast horyzontalnym (które ma swoje naturalne ograniczenia), nazwałem na potrzeby swojej dokumentacji fotograficznej obsesją. Stąd również odwołania do wieży Eiffla, której historię powstania uważam za kwintesencję problemu agresywnej architektury, silnie ingerującej w przestrzeń miejską. Oczywiście tego typu potrzeba istnieje w cywilizacji od zawsze. Ciekawy natomiast jest fakt, że w pewnym momencie widok Sky Towera w osi wrocławskich ulic stał się moją własną obsesją wizualną. 


Jaki kolejny projekt szykujesz? 

Ten jeszcze nie jest skończony. Kontynuuję pracę nad Obsesją, część zaplanowanych zdjęć będę mógł wykonać dopiero pod koniec roku, kiedy z drzew opadną liście. Jesienią br. około 20 fotografii zaprezentowanych zostanie po raz pierwszy w Galerii Entropia we Wrocławiu, której prowadzący niezwykle pozytywnie odnieśli się do tego cyklu. Natomiast w przyszłym roku planujemy połączyć siły z bliskim mi fotografem Maciejem Hermanem. Jakiś czas temu okazało się, że zupełnie tego nie świadomi i niezależnie od siebie, realizujemy podobne cykle – ja we Wrocławiu, on w Gdyni. Myślę, że spojrzenia na to samo zagadnienie z perspektywy dwóch miast będą ciekawe. Mam również w planach projekt fotograficzny dokumentujący wspomniane urbanistyczne rozlewanie się Wrocławia, który najprawdopodobniej zrealizuję tym razem w kolorze. Drugim interesującym mnie tematem lokalnym – o miejskim charakterze – są liczne betonowe schrony, w większości jeszcze sprzed I wojny, których obecność ma wyraźny wpływ na kształt zabudowy mojego miasta.

wtorek, 20 maja 2014

Cykl "Otwarte" na Romania Photo Festival

Skończyłem już pracę nad artykułem o NAF Dementi, a tymczasem w ramach Photo Romania Festival
zawisły moje fotografie z cyklu "Otwarte", który był dokumentacją przeobrażającego się i (często w dość chaotyczny i brutalny sposób) kształtującego swą tożsamość Wrocławia.





poniedziałek, 19 maja 2014

Before Photography. Painting and the Invention of Photography


Na okładce: Thomas Jones, A Wall in Naples, ok. 1782


Kilka lat temu kupiłem album Before photography. Painting and the Invention of Photography. Najprawdopodobniej znalazłem ten - bardzo intrygujący - tytuł w bibliografii jednej z powszechnej historii fotografii, którą wtedy czytałem. Jednak dopiero ostatnio zapoznałem się w całości z esejem wprowadzającym i jest to tekst, który bezwzględnie wymaga omówienia na polskim gruncie.

Jego tytuł odnosi się do wystawy, która miała miejsce od 9 maja do 5 lipca 1981 roku w Museum of Modern Art w Nowym Jorku. Jej kuratorem był Peter Galassi. W ciągu następnego roku okrążyła ona całe Stany Zjednoczone.  Co ważne, otwarcie ekspozycji w MoMA poprzedzone było długimi badaniami, a pierwsze refleksje zrodziły się prawie 20 lat wcześniej. W przedmowie do katalogu Galassi pisze: "The idea for Before Photography began in 1963, when John Szarkowski was deeply impressed by a lecture by Heinrich Schwarz, entitled Before 1839: Symptoms and Trends. [...] Mr. Szarkowski, Director of the Department of Photography at this Museum, developed the idea over a number of years, and in 1979 invited me to prepare the present exhibition.". 

Before Photography wyznacza nieczęste w historii fotografii podejście. Akcentuje bowiem jej dość wtórny charakter wobec XVIII i XIX-wiecznej estetyki. Galassi odnosi się w swej teorii do myśli Ernsta Gombricha, dla którego w sztuce następuje ciągłe wymyślanie podstawowych narzędzi obrazowania (nazwał je schematami). Skutkują one powstawaniem kolejnych sposobów tworzenia iluzji rzeczywistości w sztukach plastycznych. Jedna z takich zmian przygotowała grunt pod wynalezienie fotografii.

Kurator wystawy wskazuje na początku swojego tekstu w katalogu na ciekawy fakt, dotyczący historii fotografii. Wyścig w wynalezieniu nowego medium mechanicznej rejestracji rzeczywistości nie był prawdziwym wyścigiem, zanim wynalazek nie został na dobre upubliczniony. Dopiero wtedy, a więc w 1839 roku, rozwój techniczny fotografii nabrał tempa. Galassi zwraca uwagę na znane, ale w gruncie rzeczy zaskakujące fakty, związane z historią fotografii. Główne zasady naukowe bowiem, które umożliwiają powstanie obrazu cechującego się mechaniczną reprodukcją - optyczna i chemiczna - znane  były długo przed oficjalnym przedstawieniem wynalazku przez Daguerre'a przed Francuską Akademią Nauk. Zdaniem Galassiego trudno wskazać jeden konkretny eksperyment czy wynalazek, który by wywołał "odkrycie" fotografii. Być może takie spojrzenie osłabia trochę rewolucyjną moc, jaką przypisuje się jej względem tradycyjnych metod obrazowania, ale myślę, że jest w tym jednak wiele prawdy.

Before Photography akcentuje następujące zmiany w przedfotograficznej estetyce: z jednej strony powrót do malarstwa krajobrazowego, które zazwyczaj było dość nisko klasyfikowane w hierarchii tematów sztuk plastycznych. Skutkowało to odrodzeniem się realnego w twórczości i spojrzeniu. Kładziono nacisk na rzeczywistość obserwowaną. Druga zmiana dotyczyła perspektywy, którą przestano traktować jak - poddawaną autorskim modyfikacjom - siatkę, która powinna wypełniać finalne dzieło. To malarz zaczął szukać odpowiedniego miejsca, które pozwalało mu na pożądane ujęcie obserwowanego tematu. Trzecim czynnikiem, który przyczynił się do zmiany w stosowanej estetyce obrazowania, jest stosowanie szkiców, także olejnych, które umożliwiały bardziej spontaniczną obserwację i dokumentację. Pozornie zwykła rzeczywistość stała się dla artystów istotnym tematem. Mogli bowiem skupić się na eksponowaniu własnego spojrzenia na realną rzeczywistość. Galassi podkreśla wprost: "The works appear to be formed by the eye instead of the mind." 

Zmiany te przygotowały grunt dla wynajdywania (ten akcentujący procesualność termin chyba lepiej oddaje historię odkrycia fotografii) procesu fotograficznego. Stanowiły podłoże dla niego i (przynajmniej w połowie XIX wieku)  poniekąd uzasadniały sens jego istnienia. 

Esej ilustrowany jest przykładowymi obrazami. W głównej części katalogu przedstawiono wybór 44 XVIII i XIX-wiecznych rysunków i obrazów (w tym dwie panoramy) oraz 37 fotografii.  

Od wystawy minęło ponad 30 lat. Podobna, zweryfikowana o zmiany, które zaszły w estetyce i historii fotografii, bezwzględnie przydałaby się w Polsce.







Paolo Uccello, Polowanie, ok. 1460
Edgar Degas, Wyścigi konne lub Jeźdźcy amatorzy, ok. 1877-1880

Pierre-Henri de Valenciennes, Dach w słońcu, Rzym, ok. 1782-84

John Constable, Studium pnia wiązu, ok. 1821 (?)


Friedrich Wasmann, Widok z okna, ok. 1833


John Linnell, Piec ceglany, Kensington, 1812

fotografie:

Gustave Le Gray, Buk, ok. 1855-57 


Fotograf nieznany, Studium nieba, ok. 1865 


niedziela, 18 maja 2014

Zdzisław Jurkiewicz

Marek Grygiel o warszawskiej wystawie Zdzisława Jurkiewicza w warszawskiej galerii fundacji Arton: link. A do tego link do genialnej rozmowy z artystą: https://www.youtube.com/watch?v=-diKOkm2fwk


czwartek, 15 maja 2014

Zadanie dla spostrzegawczych

...na której fotografii Bernda i Hilli Becherów widać poruszony, odjeżdżający z parkingu samochód? Nagrodą w konkursie będzie aforyzm Oscara Wilde'a, wybrany specjalnie na tę okazję :) Podpowiedź - fotografia nie pochodzi z poniższego cyklu. 

Bernd & Hilla Becher, Water towers

środa, 14 maja 2014

Śmierć w mediach...

... i zmartwychwstanie generała Wojciecha Jaruzelskiego.















14 maja 2014, godz. 11.10                                             14 maja 2014, godz. 11.24




sobota, 3 maja 2014

Janerka cd.

1 maja pisałem o moim portrecie Lecha Janerki z 2004 roku, który posłużył jako źródło ciekawego cytatu fotograficznego: link, a we wczorajszej "Gazecie Wyborczej" znalazł się on na pierwszej stronie dodatku wrocławskiego.


piątek, 2 maja 2014

Tbilisi, Eastreet

Moja fotografia w galerii w Tbilisi, w ramach wystawy Eastreet.

Więcej o gruzińskim festiwalu https://www.facebook.com/pages/KOLGA-TBILISI-PHOTO/211901708930035


czwartek, 1 maja 2014

Lech Janerka, UE, gazeta, papierosy

Dziś rano na wrocławskim portalu Gazeta.pl ukazał się artykuł Joanny Dzikowskiej Janerce Unia zabrała dzieci. Jak zmieniła życie innych?, który opisuje kilka historii osób sfotografowanych 10 lat temu, kiedy Polska wstępowała do Unii Europejskiej. Na potrzeby artykułu zrobiono im też aktualne zdjęcia. Archiwalne fotografie pochodzą z projektu, którego pomysłodawcą był Mietek Michalak, szef działu foto wrocławskiej Gazety Wyborczej. W 20 osób fotografowaliśmy Wrocław w ostatni dzień przed wejściem Polski do UE. Zaczęliśmy o 3.00 nad ranem, a skończyliśmy o 24.00. Efektem pracy była wystawa na wrocławskim rynku. W artykule jest moja fotografia, którą zrobiłem Lechowi Janerce (co prawda było to 30 kwietnia 2004 roku, a nie 1 maja, jak jest napisane w gazecie, ale to już szczegóły). Autorka artykułu, Joanna Dzikowska, zrobiła niezły fotograficzny dowcip - wykonała dokładnie ten sam kadr, co ja, tylko po 10 latach. Fotografia jest zatem nie tylko cytatem z rzeczywistości, ale również cytatem z innej fotografii. Myślę, że wygląda to bardzo ciekawie. I dość przewrotnie. Podoba mi się!





Rzeczywiście, pogoda nam dopisała. Bardzo miło wspominam ten spacer z Janerką, kiedy zrobiliśmy parę dość zabawnych zdjęć. Poniżej kilka z nich oraz inne, które wykonałem tego dnia na potrzeby projektu. 

Wrocław, 30 kwietnia 2004, fot. Mateusz Palka

Wrocław, 30 kwietnia 2004, fot. Mateusz Palka

Wrocław, 30 kwietnia 2004, fot. Mateusz Palka

 Wrocław, 30 kwietnia 2004, fot. Mateusz Palka

 Wrocław, 30 kwietnia 2004, fot. Mateusz Palka

PS Czy ktoś rozpoznaje chłopca na ostatnim zdjęciu? Jeśli tak - proszę o kontakt.