Fotoplastikon to sto miniesejów Jacka Dehnela, po które sięgnąłem z pięcioletnim opóźnieniem. Poświęcone są fotografii. Układ publikacji wykorzystuje techniczną zasadę budowy tytułowego fotoplastikonu - fotografia znajdująca się z lewej strony dopełniona jest tekstem z prawej. Taki, podwójny obraz tworzy wielowymiarową całość. Książkę otwiera świetny portret Małgorzaty Grąbczewskiej autorstwa Pawła Żaka. Napotkałem na całkiem sporo negatywnych recenzji tej publikacji w sieci, część odbiorców przyjęła ją dość chłodno, zarzucając autorowi stosowanie hermetycznego i archaizującego języka oraz odbieganie w tekście od tematu (treści?) zdjęć. Początkowo chciałem podjąć polemikę z tą krytyką, ale teraz myślę, że nie ma to sensu. "Tak chyba ma być", jak powiedział kiedyś ktoś mądry.
Z krytyką spotkał się również esej wprowadzający, w którym Jacek Dehnel pisząc m.in.: "Nie robicie fotografii. Pstrykacie fotki, nieskończone ilości fotek [...]" miałby jakoby odbierać współczesnej fotografii sens, powagę, rangę sztuki. Myślę jednak, że dużo jest w tym tekście przekory. Więcej niż jakiejś programowo antynowoczesnej, mizantropicznej krytyki. Tym bardziej, że jest w Fotoplastikonie - co mi się bardzo podoba - sporo wyrafinowanego humoru.
Spojrzenie prozaika i poety jest bardzo orzeźwiające dla czytelników przyzwyczajonych do lektury refleksji okołofotograficznych, pisanych przez autorów, którzy całe życie zajmowali się sztuką, czy tylko fotografią.
Szczególnie utkwił mi w pamięci esej "Połąga", który w nienachalny sposób wskazał złożoną zależność między fotografią a pamięcią. Jest w tej miniaturze dużo Prousta.
Jacek Dehnel był w moim wieku kiedy wydał Fotoplastikon. To bardzo mobilizuje.
Nie podzielam Twojego entuzjazmu dla tej książki...
OdpowiedzUsuńA Dno oka Nowickiego podobało Ci się?
OdpowiedzUsuńTo dobre pytanie ;)
OdpowiedzUsuń